Zamigotała moja komórka, czytam : "zrobimy dziś coś szalonego" , uśmiecham się do telefonu, a raczej do myli o wspólnym wieczorze z Nim. Dyskutujemy na co mamy ochotę i jak chcemy spędzić ten wieczór... "wiesz , chciałbym Cię mieć dziś tylko dla siebie" , uśmiecham się i myślę że to tak jak ja Ciebie...
Jest u rodziców - więc droga do mnie zajmie mu pewnie około godziny, spokojnie susze włosy - a potem czytam... Kiedy przychodzi przytulam się mocno i zachłannie.
Kiedy tylko siadamy a ja umieszczam siebie w Jego szczelnych ramionach - czuje na mojej Twarzy Jego wnikliwe spojrzenie i słyszę "to teraz malutka opowiadaj - co się dzieje w Twojej główce, co tam wymyślasz, chcę wiedzieć wszystko" hm ? że ja wymyślam, branie się jeszcze żartuje i zmieniam temat, ale On jest nie ustępliwy - "Mała przecież widzę, mów, co masz w głowie, wiem że coś się dzieje i wiem że próbujesz być spokojna i wiem że jak o tym nie opowiesz to za jakiś czas wybuchniesz i będziesz się źle czuła, no już opowiadaj - chce wiedzieć " Ale... próbuje jeszcze nieporadnie ominąć temat...w głowie panika - kurcze nie tak miało być, naprawdę tak dobrze mnie zna... ?
Więc wtulam się szczelniej, ściszam głos i uciekam wzrokiem gdzieś daleko... Ale On nie pozwala mi na jakieś ucieczki... więc opowiadam że ostatnio mam jakieś dziwne myśli i lęki... że boje się że może mnie kłamać, nie mówić mi prawdy... "ale po co miałbym Cię kłamać, jesteś osobą z którą od początku ustaliliśmy że mówimy sobie wszystko, po co mam to niszczyć, przecież mówię Ci nawet jeśli to coś złego , tak? " , "No tak" i co jeszcze, jest coś jeszcze - tak...
"No tak, jak sytuacją z Nią ? " uśmiecha się smutno, "wiedziałem że o to zapytasz "
i rozmawiamy...
Ciągle ona, zawsze będzie ona. Przykro mi,że jesteś tylko kochanką, po prostu kimś drugim, mniej ważnym. I podziwiam, bo ja bym brzydziła się sypiać z kimś kto przychodzi od swojej pierwszej kobiety do mnie. I musi Ci naprawdę brakować bliskości, bycia kochaną, skoro godzisz się na jakiś marny, udawany substytut tego. Bo skoro jest pierwsza, to z Tobą nigdy nie stworzy prawdziwego związku. Zawsze będziesz drugą -gorszą. Co czyni Cię mniej wartościową, dlaczego sobie na to pozwalasz?
OdpowiedzUsuńTak idealnie do siebie pasujecie, świetnie się rozumiecie i dogadujecie, a nie możecie być razem. To takie przykre...
OdpowiedzUsuńCiągle trzymam za Was kciuki, aby ta sytuacja się wyjaśniła i żebyś w końcu była jedyną w jego życiu.
Cały czas nie wiem czemu mu tak dobrze z Tobą, a nie może uporządkować swoich spraw z obecną partnerką? To normalne, że ludzie się rozstają... Mam nadzieję,że on w końcu odważy się być mężczyzną i nie pozwoli Ci być dłużej tą drugą...
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki! Aby się udało poukładać wam wasze sprawy :)
OdpowiedzUsuńHm... z jaką Nią?
OdpowiedzUsuń