poniedziałek, 7 lipca 2014

już wiem

na ławce w parku - oświetlonej pomarańczowym światłem latarni...
bezradność - tak silna że zabiera oddech,
złość - która zasłania wszystko,
strach - który paraliżuje słowa,
szloch - którego nie umiałam powstrzymać,
wstyd za łzy które płyną same, jedna za drugą...
i On - naprzeciwko mnie... był, uspokoił, tłumaczył, znosił kolejne moje oskarżenia,

Jego obecność przy mnie tamtego wieczoru bardzo dużo dla mnie znaczy, uczy mnie pokory i bezpieczeństwa, pokazuje że potrafi mnie zrozumieć, że potrafi mnie taką znieść i opanować - to dla mnie bardzo dużo. Już wiem że mogę przy Nim być słaba i bezbronna...


1 komentarz: