Mocno mglisty poranek - zburzył mój plan wyjścia w plener... poranna jazda samochodem - pozwoliła się wyciszyć i uspokoić - po kolejnej niespokojnej nocy... wślizguje się z powrotem pod ciepłą jeszcze kołdrę - otulam się nią szczelnie... jest mi tak dobrze i spokojnie - myślę o Nim.
Pragnę Go - mocno.
On - to najlepsze co mnie w życiu spotkało - z całym tym moim poplątaniem i pomieszaniem.
Śmierć taty - tak jakby dokucza mi coraz bardziej - z każdym kolejnym miesiącem jest jakby trudniej się z tym pogodzić.
Brak pracy - zapewniam ze demotywuje do wszystkiego - jestem mistrzynią w wyszukiwaniu pozytywnych rzeczy w każdej sytuacji - ale ileż można...
Kłótnie z mamą - przytłaczają chyba najbardziej - i której strony bym do tego nie podeszła to i tak jest źle.
On - mówi że powinnam po prostu odpuścić i spokojnie rozmawiać, bez złości , ale i też bez przesadnego starania się - że za bardzo chce żeby było dobrze...
Są pewne rzeczy, w których plusów nie ma. śmierć, brak pracy, kłótnie z najbliższymi...
OdpowiedzUsuń