czwartek, 25 września 2014

inaczej niż zwykle...

Dopadła mnie dziś bezsilność doprawiona odrobiną przygnębienia i osłabienia organizmu...

Próba walki o dobry dzień punkt pierwszy - owijam się w koc i czytam książkę - nie - to zdecydowanie nie to... nie mogę skupić wyobraźni na dramatycznych lasach Paryża 17 wieku...

Przyjechali gości - próba numer dwa - ubieram moją twarz  w uśmiech i schodzę na dół, parze kawę, robię poczęstunek, nawet rozmawiam... mama wyjmuje ostatnie zdjęcia taty - i zaczyna się... ciągle to samo o tym jak chorował, o tym jak umierał - nie zdecydowanie nie chce tego słuchać - grzecznie i cichutko wycofuję się do swojego pokoju...

Mówią do trzech razy sztuka... "zrób coś inaczej niż zwykle" wpada myśl do mojej głowy... "inaczej niż zwykle, inaczej niż zwykle... " no dobrze - to może film - bo ja oglądam filmy bardzo rzadko - żeby nie powiedzieć wcale... nudzą mnie od i tyle.. ale myślę może złe te filmy oglądam - no dobrze więc dziś zdam się na dobry los - entliczek, pentliczek na tego bęc - trzeci film z trzeciej odsłony - cokolwiek to nie będzie oglądam.. dzielnie wytrwałam 40 minut - nie dam rady...

Czytam kolejny motywujący artykuł o tym żeby lubić siebie, akceptować, kochać... o tym że żeby coś zmienić trzeba tego chcieć, znaleźć cel, określić sens... o tym że nic się nie zmienia bo ciągle tkwimy w tych samych schematach nawykowych, że trzeba coś inaczej, powoli...

Poddaje się - wyciszam dźwięki, wyciszam obrazy - kolejny raz owijam się w koc i kołdrę - i wcale nie przeszkadza mi to że jestem w ubraniu... ciężko mi oddychać, ból gardła mi dokucza... pogrążam się w mojej bezsilności, myśli kotłują się w mojej głowie - dominuje poczucie winy...

Nosisz Jej zdjęcie w portfelu? od kiedy ? dopytuje...
Od zawsze pada odpowiedź... no tak od zawsze...
Zawsze chodzimy na ten koncert, zawsze tak spędzamy święta... zawsze to - zawsze tamto...
Nie mam szans z tym "zawsze " - dopada mnie bezsilność tak wielka że miary brak...

Sądziłam no dobrze - łudziłam się że już nie jest jak zawsze - że teraz jest inaczej...

Gasze światło, zapalam świece, otwieram wino, przez okno wpatruję się w konary drzew, pomarańczowe od blasku ulicznych latarni... próbuję się wyciszyć, uspokoić...

i może to jest pomysł zrób coś inaczej niż zwykle -
ale najpierw wsłuchaj się w swoje serce - tak zrobię - posłucham co moje serce ma mi do powiedzenia...
 
tak dawno nie słuchałam muzyki - dzięki saksofonu uspokajają...

Inaczej niż zwykle, inaczej niż zwykle - kotłuje się w mojej głowie...

4 komentarze:

  1. ...inaczej niż zwykle...
    Boże ja też tego dziś potrzebuję, nawet nie wiesz jak bardzo.
    Tylko dlaczego, każde "inaczej" nie przypada mi do gustu?
    Oby jutrzejszy dzień był lepszy...oby.

    OdpowiedzUsuń
  2. Inaczej niż zwykle-ile razy tak chcę, a potem zawsze wracam do "tak jak zawsze"...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie będzie inaczej jak zawsze... Bo on po 9 latach jej nie zostawi, będzie nosił jej zdjęcie, będzie spędzał tak czas z nią jak spędzali zawsze i uprawiali seks, randkowali, wyznawali sobie miłość. Zapewne ani razu nie pokazał jej, że już nie jest jak było. A Ty naiwnie pogrążasz się w jakiejś chorej, toksycznej sytuacji. Jeśli nie zmienisz teraz wszystkiego, nie zrobisz niczego to Ty dziewczyno padniesz... Czytam Cię od dłuższego czasu i mi Cię żal... I nie, nie oceniam, po prostu staram się jakoś Ci uzmysłowić to w jakim gównie siedzisz i złudzeniach, które się rozpadną jak Ty... Więc naprawdę idź do psychologa, rusz tyłek! Nie pozwól by tak było, nie ma sytuacji bez wyjścia, nie masz pracy? Znajdziesz, tylko samo wysyłanie cv nie wystarczy, zarejestrowałaś się w urzędzie pracy? Możesz starać się o kurs, możesz zapisać się sama na coś, wyjść do ludzi, zmieniać coś. A nie siedzieć ciągle w domu. Użalanie się nad sobą czy też czytanie samych artykułów nie pomoże, trzeba działać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć to co napisała Pogrzebana może wydawać się okrutne, to myślę podobnie. Wiem że łatwo się mówi, ale warto chociaż próbować zmienić jakoś swoje życie.

    OdpowiedzUsuń