piątek, 21 listopada 2014

spacer...

- spacer o 18 - wystukuje szybko smsa...
- na którą się umówiłaś ?
- na 20
- ok

Więc jesteśmy umówieni tak jak zawsze w parku... przymierzam tunikę - nie pasuje mi do moich ciężkich butów na które mam dziś ochotę...  zakładam dżinsy, sweter, czarną ramoneskę, czarne buty, maluje oczy ciemniej niż zwykle, zakładam czapkę - nie, nie będzie dziś obcasów i sukienki.
Uśmiecham się do siebie - bo wiem że z Nim nie muszę się przejmować takimi rzeczami - że mogę być sobą - w każdym moim nastroju...

Dziś mamy dla siebie 2 godzinki - zanim pójdę na umówione spotkanie z koleżanką. Od pierwszego uśmiechu i uścisku żartuję do Niego "cześć mój kochanku - Ty który mną manipulujesz"  - przytula mnie mocniej i od razu pyta "co się dzieje". Spacerujemy po mieście - obejmuje mnie ramieniem i ciągle przyciąga do siebie. Śmiejemy się i żartujemy - choć wiem że nasze oczy nie są radosne tak do końca... Idziemy na rynek.. ciągle mi powtarza że pięknie wyglądam - a przecież ja mam na sobie dżinsy, ciężkie buty i czapkę... Dobrze mi z Nim - tak po prostu... Znów jak dzieci całujemy się pod murem kościoła - przecież ludzie patrzą - niech patrzą...
Co będziemy jutro robić - pyta... a musimy coś robić odpowiadam - będziemy siedzieć przytuleni i nie robić nic - to jest dobry pomysł...

Widzę że ta cała sytuacja która się wydarzyła Go przerasta - mnie też... trudno Nam ze sobą o tym rozmawiać - bardzo trudno... ale tak bardzo chciałabym wierzyć że nam się uda - no bo komu jak nie nam... 

I kiedy odprowadza mnie pod blok koleżanki wcale nie mam ochoty tam iść... pomimo tego że zmarzłam, że zaczął padać deszcz - jak chcę do Niego krzyczy we mnie wszystko... - chce spacerować tak bez celu z Nim całą noc...


3 komentarze:

  1. Takie spacery bez celu, za to we dwoje są magiczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz... Wierzysz,że wam się uda, ale co? Przecież nie możesz liczyć na związek skoro zgodziłaś się być drugą, skoro jesteś dla niego wyrozumiała i nie zamierza on jej zostawić, no bo jak to? Po tylu latach, bo zniszczy jej życie i tak dalej. Rozmawiałaś z nim o tym co napisałam? (sądzę po tym "kochanku - manipulatorze"). Związki się udają ale jak obie osoby tego chcą, są szczere wobec siebie i innych.
    Odbierasz mnie jako atak, ja to rozumiem. Tylko sama musisz sobie przyznać,że skoro ma dziewczynę to co ma się udać? Prędzej ożeni się z nią by jej nie skrzywdzić i nie urazić po tylu latach niż być szczęśliwym z Tobą ( bo podobno jest i Cię kocha, tylko nie może odejść z obecnego związku....)

    OdpowiedzUsuń