piątek, 7 listopada 2014

wiem

Czekam na autobus - który spóźnia się kilka minut - a ja już tak bardzo chcę być na miejscu - jak zwykle już nie mogę się doczekać spotkania z Nim. Cały ranek chodzę uśmiechnięta - bo wiem że czeka mnie kilka godzin w Jego towarzystwie...
Przez szybę autobusu widzę jak czeka na mnie, czeka na mnie... mam ochotę biec w Jego stroną - ale w butach na obcasie to mogłabym wyglądać dość komicznie... podchodzę i wtulam się w Niego - i czuje się jak na swoim miejscu... Siedzimy chwilę na ławce śmiejemy się, przytulamy, rozmawiamy... Robi się chłodno wiec decydujemy się pójść do mojej ulubionej knajpki... zajmujemy stolik - siadamy na przeciwko siebie - i mam wrażenie że odległość stolika - to zdecydowanie za daleko... Zamawiamy latte i rozmawiamy - ręce Jego i moje - same wędrują nad stolik i cały czas dotykamy swoich dłoni... cały czas patrzy na mnie, mam wrażenie że policzki mi płoną - od nadmiaru Jego spojrzeń... wypite latte zabiera kelnerka a my z niedowierzaniem stwierdzamy że minęło już 3 godziny...
Jedziemy do mnie... wygłupiamy się jedząc obiad z jednego talerza- a ja siedzę mu na kolanach... jak dzieci - czuje się swobodnie i beztrosko...

Muszę już wracać - wiem, wiem że musisz... zaczyna mnie całować, dotykać - i świat przestaje istnieć... na kilka kolejnych godzin - jesteśmy jednym ciałem - nigdy nie sądziłam że kochanie może takie być, pełne wzajemnej pasji, namiętności, czułości, szaleństwa, pragnienia - chciałam zniknąć w Jego dotyku... okrada mnie z wszelkich moich ograniczeń, lęków i zahamowań...
To wszystko z Nim jest jak z jakiejś innej rzeczywistości...
Potem zmęczeni, zaplątani w siebie rozmawiamy, śmiejemy się... i tak strasznie trudno jest się nam rozstać... znów ubrani, porządni - ciągle przytuleni - rozmawiamy...
"wiesz że muszę już iść"
"wiem, wiem"

10 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu nie wiem dlaczego, ale pojawił mi się mega banan na twarzy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ cudnie! Te piekne poczatki... Nie narzekam, moje 4 letnie juz bycie razem, mimo mieszkania wspolnego i codziennosci - wciaz ma w sobie pasje. Ale wiadomo - co poczatek to poczatek :)
    Zazdroszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kazda z nas uwielbia ten stan, jakiez to magiczne! tęskno jest nam za tymi chwilami :))

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję bardzo, niesamowite przezycie!;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... Widząc,że skasowałaś mój komentarz to raczej nie dociera do Ciebie prawda. Zastanawiałam się jak Ci idzie rozmowa z psychologiem. Skoro zgodziłaś się być kochanką, dobrze wiesz,że on ma kobietę, kocha ją i z nią sypia, to powinnaś nie wypierać tego. Bo gdzie on poszedł jak nie do niej? Przecież z nią też sypia. Nie oszukuj się,że nie. Te same namiętnie chwile spędza z nią. Bo skoro tyle lat z nią jest to nie będzie unikał tego. Powinnaś godzić się z tym, bo przecież mówisz,że Ci to nie przeszkadza, że rozumiesz go, że jemu jest ciężko. Ale widzę,że Tobie też musi być. Skoro nie potrafisz pogodzić się z tym,że jesteś druga, że on idzie do innej. Nie sądzisz,że on Tobą manipuluje? Wmawia,że sramto tamto a przychodzi tylko na seks? Bo nie możesz liczyć na szczęśliwy związek, kino, wyjścia do restauracji i potem ślub skoro on już ma przyszłą żonę. Z którą jest tyle lat, nie kryje się i spędza rodzinne spotkania i tak dalej. Pewnie i tak skasujesz mój komentarz, zaraz skasujesz notkę. Bo sobie z tym nie radzisz. Nie piszę tego złośliwie, próbuje Cię zrozumieć. Próbuję zrozumieć jak można dać sobą manipulować tylko po to by nie być samemu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak - bo Ty wiesz - jak On spędza z Nią czas, wiesz co z Nią robi a czego nie robi... wiesz jak spędza czas ze mną i ile go spędza... Wiesz że mą manipuluje, wiesz że kłamie - jesteś tego pewna - oczywiście nikogo nie osądzając - rozumiem że to z tej dla mnie życzliwości - te ciepłe słowa - no cóż dziękuję - za taką życzliwość :) i nie osądzanie - a próbę zrozumienia...

      Usuń
    2. Sama pisałaś,że z nią jest kilka lat... Wiec sądzisz,że zrezygnował z seksu, z czułości bo ma to z Tobą? Szkoda,że nie potrafisz tego przyznać i bronisz się z uporem. Jakby nie uprawiał z nią seksu, to by po prostu zerwał. Spotykał się z Tobą.

      Usuń
    3. hm... nie wiedziałam że seks to podstawa każdego związku... czyli jest seks - jest związek - nie ma seksu nie ma związku... ? Ciekawe :)

      Usuń
    4. Nie , nie powiedziałam,że jest podstawą. Tylko nie powiesz mi,że są ze sobą tyle lat i nie uprawiali seksu... Seks jest częścią związku, ale nie podstawą. Pisałaś,że jest z nią tyle lat, kiedyś był w niej zakochany, prawda? Bo inaczej by z nią nie był, z pewnością było ochy i achy, a teraz co? Nie spotyka się z nią? Nie chodzi na rodzinne imprezy, nie przedstawia jej jako swojej ukochanej? Nie sypia z nią? Jeśli nie, to ta kobieta musi być jakaś mega dziwna skoro nie zauważyła braku seksu, braku chęci spotkań itp....

      Usuń