piątek, 8 sierpnia 2014

...

Idę dziś na pogrzeb, siostry mojej cioci, zaczęła chorować na raka w tym samym czasie co mój tata...
Oboje walczyli z chorobą przez rok czasu...
Boje się tam iść - wiem jak to boli - choć pewnie każdego "boli" inaczej... odpycham wspomnienia z pogrzebu mojego taty na samo dno mojej duszy - ciągle powtarzając sobie dyrdymały że: "tak miało być" , "że nic nie można zrobić" , "że trzeba się z tym pogodzić" , "że tato bardzo by chciał żebyśmy sobie radzili"  - powtarzam sobie te słowa jak magiczne zaklęcia które w tajemniczy sposób mają sprawić że wszystko będzie dobrze... boje się że to wszystko uderzy we mnie ze zdwojoną siłą...

Chciałabym pójść potańczyć- wyrzucić z siebie wszystkie złe emocje - zatracić się w tym - w ruchu, muzyce energii - i bardzo chciałabym mieć Go obok siebie - z Nim taniec smakuje inaczej, bardziej intensywnie...

2 komentarze:

  1. Może powinnaś właśnie poprzez taniec wyrzucić z siebie te wszystkie emocje. Chowanie ich w sobie bardzo szkodzi... Współczuję z powodu taty i cioci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję tych pożegnań...
    Emocji nie wolno dusić w sobie, zawsze wrócą ze zdwojoną siłą. Chcesz tańczyć? Tańcz i uwolnij się od tego co Ciebie męczy.

    OdpowiedzUsuń