Letni ciepły wieczór... park - oświetlony pomarańczowym światłem latarni... kojący szum fontanny...
Ja - w letniej sukience, rozpuszczonych włosach - siadam na murku parkowej rabtaki i zbieram lawendę...
On stoi przy fontannie, czuje że mi się przygląda - pochodzi do mnie - słyszę jego kroki - zatrzymuje się tuż za mną... zbiera moje długie włosy w swoje dłonie - zaplata pomiędzy palce - odsłania mój kark... delikatnie dotyka dłonią odsłoniętej skóry karku... zamykam oczy - w tej jednej krótkiej chwili świat się zatrzymuje - moje ciało reaguje na ten Jego krótki dotyk natychmiast - dreszczem od stup do głów... włosy rozsypują się po plecach - zaczynamy o czymś rozmawiać - świat jakby wraca do mojej świadomości... kolory i dźwięki znów nabierają wyrazu...
i jakże dalekie to wspomnienie dziś...
Hm, pisałam tutaj komentarz. Akceptujesz komentarze?
OdpowiedzUsuńWspomnienie, ale jakie piękne...
OdpowiedzUsuńAle za to jakie piękne. I tylko Twoje :)
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienie :)
OdpowiedzUsuńCudowne wspomnienie...
OdpowiedzUsuńRozmarzyła się :)
ale romantycznie! :))))
OdpowiedzUsuń