Obudziła się we mnie ciekawość - uśpiona ostatnio... zamarzyła mi się kawa z bananami - a co... !
Wyszukałam przepis w internecie ( dziękując za takie dobrodziejstwo, które umożliwia mi spełnienie takiej zachcianki, natychmiast ), poczytałam ten przepis, poczytałam... i zrobiłam po swojemu ;) no dobrze nie wyszło mi - ale jakoś szczególnie się tym nie przejęłam :) liczy się inwencja twórcza i chęć odkrywania nowych smaków i swoich możliwości - prawda :)
Szukam pomysłu na nową zasłonę - którą chce uszyć sama i nowy pomysł mam na moją garderobę - tato powiedziałby z uśmiechem "coś Ty znowu wymyśliła" - a potem dzielnie pomagałby mi w realizacji każdego mojego pomysłu - z anielską cierpliwością - której zawsze miał dla mnie najwięcej...
Spacerując po moim ogrodzie - planuje jego jesienny "remont", chodzę i myślę - to zrobię tak a to inaczej, to posadzę tu a to tu - i myślę o czym jeszcze powinnam doczytać, czego jeszcze powinnam się dowiedzieć - żeby było pięknie, radośnie i kolorowo...
Wiesz... i romans mam... codziennie wieczorem tuż po kąpieli, pachnąca, spokojna otulona kocem - zasiadam przy Januszu Leonie Wiśniewskim... liczyłam na to że mnie porwie swoją inteligencją, szarmanckim zachowaniem, namiętnością i tą swoją szorstkością zaplątaną w czułość... tak jak to robił do tej pory - szczególnie przy "samotności w sieci "... a tymczasem nudzi mnie... choć to dopiero dwadzieścia przeczytanych stron - dam mu jeszcze szansę - niech zna moje dobre serce... tytuł brzmi zachęcająco "Miłość oraz inne dysonanse " a recenzja przekonuje że to powieść pełna namiętności i muzyki...
Bananowa kawa, romans co wieczór i jeszcze ogród pełen barw. No pięknie, pięknie.
OdpowiedzUsuń